czwartek, 21 lutego 2008

Morze, nasze morze...


Polskie morze odstrasza. Przynajmniej niektórych. Zanieczyszczone i brudne tak je przeważnie widzimy. Śnimy o błękitnych toniach i plażach Karaibów nie doceniając surowego piękna które mamy pod nosem. Bo i ten mniej złocisty piasek i ta mniej szmaragdowa woda bywają piękne jeśli wie się dobrze rozejrzeć.

Zajrzyjmy do Władysławowa. Morze o wschodzi słońca, skąpane w jego promieniach. Tajemnicze, szepczące poranną bryzą. To nic że jest chłodno przywita nas ranek, wynagrodzą to nam obrazy jakie ujrzymy. Weście ze sobą aparat. Poszukajcie wyrzuconej na brzeg gałązki, wygładzonego woda kamyka i zróbcie zdjęcie. A zobaczycie cuda. Wyłowione jednym dotknięciem palca, niekoniecznie profesjonalnym aparatem uchwycone morze. W całej swej krasie. Czysta magia.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna